Dziś kolejny post z cyklu farbowanie w domowym zaciszu :)
Tym razem postawiłam na blondy- ale te średnie. Długo zastanawiałam się na farbą, którą wybrać- bo ponoć Schwarzkopf ma złe opinie ale w kocu zdecydowałam się na tą firmę. Ostatnim razem również farbowałam kolorkiem z tej firmy i moje włosy jakoś nadzwyczajnie nie ucierpiały- po innych bywało gorzej.
Postawiłam więc na Palette, Intensive Color Creme w odcieniu H8 Miodowy Blond gdzie producent zapewnia, że posiada ona płynną kreatynę i formułę chroniącą przed blaknięciem koloru. Kupiłam 2 opakowanie jednak przed samym farbowaniem dokupiłam jeszcze jedno bo włosy mam dość długie.
Co zauważyłam:
- cenowo w porządku, bez promocji w Rossmannie kosztowała ok. 14 zł
- duży wybór kolorów, które przypadły mi do gustu
- farba w zestawie nie zawiera odżywki ( większość ją posiada)
- jest niewygodna w przygotowaniu ponieważ nie ma aplikatora, musimy więc mieć swoje gadżety w postaci miseczki i grzebyka do rozprowadzania farby
- na włosy sięgające co połowy pleców potrzebujemy co najmniej 2,5 opakowania produktu do pokrycia ich na całej długości
- równomiernie pokryła kolor włosów ( choć i tak mam refleksy bo miałam włosy rozjaśniane pasemkami) - choć wydaje mi się, że grzywka jest ciemniejsza od reszty
- łatwo zmywa się ją ze skóry
- nie spływa z włosów
- po zmyciu farby miałam bardzo splatane włosy, ale po nałożeniu maski na 5 minut nie widziałam już różnicy przed i po farbowaniu
Podsumowując nie widzę różnicy pomiędzy innymi farbami a farbami ze Schwarzkopf, każda farba włosy w jakiś sposób niszczy, gdy zaczynamy je farbować musimy się z tym liczyć. Lekiem na całe zło jest regularna ich pielęgnacja. Dodam jeszcze, że z koloru jestem na tyle zadowolona, że mam ochotę zostać przy nim na dłużej, mam też nadzieję, że nie spłuka się za szybko. Choć jest to nieuniknione ponieważ włosy miałam rozjaśniane wiec muszę się z tym liczyć do póki rozjaśnione pasma nie odrosną.