Zużyłam między innymi kilka butelek płynu micelarnego z Bourjois, a także używałam Perfekty czy małych buteleczek wychwalanych i wielbionych przez wielu opakowań Biodermy Sensibio czy Hydraio H2O.
Tak wiec po przejrzeniu recenzji z tej dziedziny postawiłam na płyn z Bielendy z awokado dobrze znany wielu osobą i mające bardzo dobre noty.
Kilka słów o Bielendzie:
Łagodny, niezwykle delikatny, a równocześnie wyjątkowo skuteczny płyn do demakijażu nawet bardzo wrażliwych oczu. Dzięki specjalnej 2-fazowej formule szybko i skutecznie usuwa również makijaż wodoodporny. Jednocześnie pielęgnuje i koi cienką i delikatną skórę wokół oczu, nawilża ja, zapobiega wysuszeniu. Łagodzi podrażnienia. Nie pozostawia tłustej warstwy. Może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe.
Będąc na zakupach w Rossmannie przypomniałam sobie, że mój zmywacz do oczu już ma się na finiszu więc przeleciałam wzrokiem po półkach i zasięgłam na dwufazę z Garniera, która nie tylko nadaje się do demakijażu oczu ale również całej twarzy.
Kilka słów o Garnierze:
Płyn łączy skuteczność fazy olejowej (faza niebieska) ze świeżością fazy wodnej (faza przezroczysta). Dwufazowa formuła płynu wzbogacona w ekstrakt roślinny i kojącą prowitaminę B5 nie ma zapachu, nie zawiera alkoholu i nie wymaga pocierania.
Bez potrzeby pocierania usuwa nawet wodoodporny makijaż. Przeznaczony do skóry wrażliwej.
Oba produkty używam jedynie do demakijażu oczu i oba sprawdzają się bardzo dobrze. Przeznaczone są do wrażliwych oczu i pozbawione są zbędnych szkodliwych substancji i nie wysuszają. Pomimo wielu zwolenników Bielendy minimalną przewagę ma u mnie Garnier, który jest w większej butelce, cenowo jest świetnie- bez promocji ok. 14 zł, nie jest tak tłusty, zupełnie nie pozostawia efektu mgły na oczach co Bielendzie sporadycznie się zdarzało, a dodatkowo mam wrażenie, że jest bardziej wydajny i bardzo dobrze zmywa makijaż. A co do pocierania- to nie wiem jak Wy, ale ja na końcu demakijażu tak czy siak muszę potrzeć :)