poniedziałek, 7 marca 2011

AFFINITONE od Meybelline


Ostatnio jako nowość zaistniał podkład AFFINITONE od Meybelline.
Firma ta fundowała podkłady użytkowniczką min. youtube, które recenzowały i rozdawały te podkłady.
A ja sama, posiadam 2. Oczywiście dwa z najjaśniejszych odcieni, jest to 03 Light Sandbegie i 09 Opal Rose, i szczerze powiem, że pomimo tego, iż użytkuję te podkłady sama do końca nie wiem który z nich jest jaśniejszy. W każdym świetle, każdy z nich inaczej wygląda. Ale przychylam się do tego, że jaśniejszy jest 09. Kolorki te mają pigmentację w tonacjach żółtych.

Cena 25 zł za 30 ml
Zapewnienia:
- idealne dopasowanie bez efektu maski
- zawiera witaminę E i perełki, które zapewniają uczucie świeżości oraz perfekcyjne wykończenie makijażu
- zapewnia 8-godzinne nawilżenie skóry
- posiada ultralekką formułę o długotrwałym działaniu
- do wszystkich typów cery

Otóż gdy zakupiłam podkład to jeszcze nie było o nim tak hucznie. Byłam nim zachwycona. Skóra wygląda bardzo świeżo i lekko. Podkład przykrywa małe niedoskonałości ale mniej więcej jest to takie naciągane średnie krycie. Nie posiada on „brokatów” ale rozpromienia cerę, a z racji tego, że nie lubię takiego blasku zawsze przypudruje delikatnie i jest ok. Sądzę, że nie byłby on dobry dla cery tłustej z racji tego efektu świeżości. Rzeczywiście nie wysusza skóry i nie podkreśla suchych skórek, 8 godzin się też utrzyma. Ale po tych 8 godzinach powoli znika, moja mieszana skóra zaczyna się megaśnie błyszczeć i czar pryska :)
Lekka, płynna konsystencja sprawia, że dobrze się rozprowadza pędzelkiem i sprawia, że po dokładnym rozprowadzeniu jest jaśniejszy. Przy rozprowadzaniu palcami może powstać maska, chyba, że odcień jest idealnie dopasowany. Z takich negatywnych efektów, które uzyskuje się po jego nałożeniu to takie „pudrowe” coś na twarzy. Tak jakby nie do końca się wtopił i tego efektu też nie lubię. Minus też za niewygodne opakowanie, z którego może wylewać się zawartość przy użytkowaniu z racji tego, że podkład jest płynny.
Ale ogólnie podkład nie wyrządza krzywdy więc można go sobie przetestować :) 

3 komentarze:

  1. Miałam okazję go testować jakiś czas, ale jednak nie jest dla mnie. Po pierwsze lubię krycie ale bez efektu maski, tu oczywiście efektu maski nie ma, ale nie ma też krycia ;-) Jest bardzo leciutki, tak jak piszesz, daje efekt świeżej buzi. Tylko czemu tak szybko znika z twarzy? Jest kompletnie nietrwały. Wydaje mi się że osoby bez niedoskonałości ze skóra zmierzającą raczej ku suchej byłyby zadowolone. Na mojej mieszanej z niedoskonałościami bardzo się przetłuszczał już po 4 godz. Strefa T błyszczała się jak choinka... Na szczęście znalazłam ukochanego Revlona i jestem mu mega wierna ;-)


    A co do maseczek, to dzięki za link, teraz wiem na co wydam trochę grosza :D BTW. kiedyś Florence Beauty mówiła (o ile dobrze kojarzę) o maseczce miętowej, i to chyba właśnie z tej firmy. Szukałam jej po aptekach, ale nic, a tu proszę, link wszystko zmienia :-)

    Dzięki jeszcze raz!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog ;]
    dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie ;D
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki i do zobaczenia ponownie :)

    OdpowiedzUsuń