czwartek, 28 kwietnia 2011

Produkty letnie- Dove Summer Glow

Dziś o produktach pożądanych przed latem.
Od jakiegoś czasu posiadam dwa balsamy z Dove- Summer Glow do ciemnej i jasnej karnacji. Nie wiem dlaczego kupiłam te dwa produkty... No ale.
Jako, że jestem bladziochem, a na solarium raczej się nie skuszę często używam tych balsamów. Lubie je przede wszystkim dlatego, że po prostu mnie opalą i podkład na twarzy lepiej komponuje się z lekką opalenizna. Kiedyś miałam balsam z Johnsona na noc, ale to była porażka. Efekt po jego zastosowaniu był porażający, byłam po prostu brązowa z mijakiem na mijaku.

Jaka jest różnica między tymi produktami?
A to taka, że ten do ciemnej karnacji zdecydowanie szybciej opala. Wystarczy jedna aplikacja by na następny dzień mieć już naprawdę widoczną opaleniznę. Natomiast do jasnej karnacji po jednej aplikacji delikatnie przyżółca naszą skórę. Wielu osobom nie odpowiada kolor, w jaki opalają te produkty. Mi on nastoma nie przeszkadza.
Denerwuje mnie w tych produktach ich zapach i drobinki, których na zdjęciu podejrzewam, że nie widać. Jak każdym tego typu kosmetykiem można sobie narobić "mijaków". Aby tego uniknąć należy okrągłymi ruchami aplikować produkt, który ma konsystęcje balsamu. I dokładnie umyć dłonie.
Kiedyś spróbowałam zaaplikować ten produkt na twarz ale potwornie zapycha pory. I opalona cera z zatkanymi porami nie wygląda zbyt przyzwoicie.
Mam te produkty od dłuższego czasu i powiem szczerze, że już mnie denerwuje ich obecność. Mam ochotę na tą piankę z Dax, którą zachwycała się nissiax. Jak gdzieś na nią trafię to na pewno kupię ze względu na to, że pianka nie ma drobinek i pewnie jest delikatniejsza, bo nissiax mówiła, że aplikuje ją na twarz i jest w
porządku.
Pożyjemy zobaczymy.
Wrzucam składy dla zainteresowanych


Jeśli któraś z Was używa tego typu kosmetyku to piszcie w komentarzach,
jestem na etapie ich kupna więc chętnie poznam jakiś produkt mi nieznany :)

20 komentarzy:

  1. ja używałam chyba tego ciemniejszego dawno temu w liceum i pamiętam, że się świeciłam ale byłam bardziej brązowa. wczoraj patrzyłam na tego daxa w naturze za 18 zł z groszami i stwierdziłam, że dałoby się taniej. wypróbuję go. wiesz co, to jest dziwna sprawa, bo nigdy nie używałam samoopalacza dłużej niż pół butelki (patrz ten dove w liceum), zawsze opalałam się naturalnie przy okazji stąpania po ziemi ale myślę sobie, że samooopalacz mógłby być bardziej cool w tym sezonie. wypróbuję tego daxa. mhm. tylko może niech będzie taniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem bladziochem, ale nie używam takich balsamów. Jakoś do mnie nie przemawiają. Coś tam kiedyś używałam, ale efekty nie były zadowalające. Rozbroiły mnie Twoje "mijaki", pierwszy raz słyszę o takim wyrazie:)

    Pozdrawiam
    kokosowa-panna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. ale co to są mijaki. ja nie rozumiem :O ja używałam garniera i był świetny. jak sie robilo peeling i ogólnie dbało o dobre rozprowadzenie to dawał ładne efekty. ja teraz unikam takich wynalazków bo zawsze wychodzi tak ze na buzi jestem blada a reszta ciała opalona :)smiesznie tak :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam jeszcze zachomikowany balsam z Garniera, który został wycofany więc kupiłam balsam brązujący Ziaja Sopot, całkiem przyjemny kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
  5. MIJAKI moje drogie to to, coś ciemniejszego jak się złe "opalimy". Mijakiem nazywam też mój mijak kiedy w jakimś miejscu nie dogolę nogi ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. tak jak już kiedyś pisałam u mnie na blogu ja używam samoopalacza z oriflame i jestem bardzo zadowolona , co do tego nie mam pojęcia bo nigdy nie miałam okazji spotkać się z nim , ale wspomniałaś o drobinkach , jakoś mnie to odrzuca . ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. ja nie byłam zadowolona z balsamu Dove, robił mi smugi:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Swojego czasu bawilam sie tym Dove ale to zolte zabarwienie niezbyt mi pasowalo ... wygladalam jakbym byla chora ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja ich niestety nie miałam, ale może się skusze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja sie boje uzywac takich kosmetykow :P chyba przerazaja mnie smugi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ma co się bać, najlepiej próbować na nogach. Wtedy w razie co spodnie i po kłopocie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam trochę doświadczenia z tego typu produktami. Też jestem bladziochem, który dodatkowo nie lubi się opalać. Przez długi okres czasu chciałam z tym walczyć, ale słonko mnie niestety nie lubi i nie łapie. Próbowałam tego typu balsamów firm : Nivea, Garnier i oczywiście Johnson. Szczerze mówiąc nie pamiętam czy miałam styczność z Dove. Za każdym razem zniechęcały mnie do siebie :
    - brzydkim zapach następnego dnia po posmarowaniu
    -niektóre brudziły ubrania
    - oczywiście plamy - może to moja wina, brak mi cierpliwości do dokładnego rozsmarowania
    Zostało mi tylko polubić moją bladość i ją pielęgnować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja używam Daxa :) Właściwie to już kiedyś napisałam o nim notkę! Jak dla mnie jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  14. zawsze się boję, że zrobię sobie krzywdę samoopalaczem i będę wyglądać jak idiotka xD jak na razie się nie łapię za tego typu produkty... ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja się zawsze opalałam (latem, nie w solarium :D), ale że to nie jest zdrowe to chcę przestać i zastąpić to samoopalaczami. Ja czaję się na samoopalacz z Lavery. Dziewczyny baaardzo go sobie chwalą.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam ten balsam z Lirene do ciemnej karnacji i jestem mega zadowolona. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki dziewczyny, zaraz coś sobie poczytam o tych produktach. Przed chwilą byłam na mieście za tym Daxem, ale nigdzie go dostać nie można. Wszystkie markety i małe drogerie i nic.. A do natury mam 40 km ale może się wybiorę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tez bede rozgladac sie za ta pianka daxa:)
    a co do tego,ze u ciebie snieg wowowowow ;) w Gdyni sloneczko:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dove ma też wersję bezdrobinkową ;)
    I również szukam pianki Daxa. :o

    OdpowiedzUsuń