Kilka słów od producenta:
Formuła cieni została przygotowana przede wszystkim do stosowania na mokro. Tym sposobem uzyskasz wspaniałą intensywność kolorów oraz piękne opalizujące wykończenie. Cienie GRASHKA nakładane na mokro, idealnie sprawdzają się jako kosmetyki służące do podkreślenia oczu w makijażu wieczorowym.
Cienie stosowane na sucho, pozwolą natomiast uzyskać delikatny, perłowy efekt. W tej wersji są idealne dla wykonania subtelnego makijażu dziennego, czy też biznesowego.
Wielofunkcyjne cienie do powiek GRASHKA umożliwiają wszechstronne wykończenie makijażu oczu. Wyjątkowa formuła i delikatna konsystencja sprawiają, że cienie doskonale się mieszają, cieniują oraz ukrywają niewielkie niedoskonałości powiek. Dzięki temu nakładanie ich na powiekę staje się wyjątkową przyjemnością.
Posiadam pojedynczy cień, który z powodzeniem mieści się w tradycyjnych paletach magnetycznych.
Producent zapewnia, że nie zawiera parabenów.
Jego konsystencja jest dość sucha i ciężka do aplikacji.
Można go stosować na mokro, wówczas sprawdza się o niebo lepiej, przede wszystkim jest intensywniejszy. Ale przy codziennym szybkim makijaży nie mam czasu aby używać go w takiej formie.
Używany na sucho jest bardzo słabo napigmentowany, właściwie daje jedynie delikatny- brokatowy połysk, nazwałabym go pół transparentnym odcieniem.
Cena ok. 10 zł, za bardzo niską jakość jakość.
Poniżej jeszcze zdjęcie jak zachowuje się na bazie tej samej firmy:
oj kiepsko widzi mi się ten cień :P
OdpowiedzUsuńpudełeczko zachęcające, ale efekt dość marny :<
OdpowiedzUsuńRaczej nie kupię :) Ja zakochałam się w cieniach z Marizy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, Maria i Hean mają bardzo fajne cienie super jakości :)
UsuńDość bledziutki.
OdpowiedzUsuńW makijażu u kogoś widziałam i fajnie wygląda, na swatchach troszkę blado
OdpowiedzUsuńBardzo słaba pigmentacja. Szkoda, bo zdjęcie wkładu prezentuje bardzo ładny odcień, który znika na skórze :(
OdpowiedzUsuńuuu malutki bubrltk
OdpowiedzUsuńMam różowy cień tej marki który również okazał się niewypałem. Okazało się jednak że kolor Burnt Umber, taki piękny, ciepły brąz z czerwono-różowym połyskiem jest bardzo napigmentowany i stał się moim ulubieńcem - używam go kilka razy w tygodniu.
OdpowiedzUsuńLicha pigmentacja. Szkoda nawet tej dyszki na coś takiego.
OdpowiedzUsuńsłabiutki..
OdpowiedzUsuńJa lubie cienie z Miyo ;)
OdpowiedzUsuńLezy u mnie w szufladzie i czeka na debiut, nie wiedziałam że jest tak kiepski.. :(
OdpowiedzUsuńAle słaba pigmentacja...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny cień ;) Bardzo ładny kolor :) Szkoda ,że jest taki słaby :((
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
im więcej czytam o kosmetykach grashka tym bardziej się przekonuję, że są nic nie warte! :O
OdpowiedzUsuń