Dziś mam dla Was ciężko wymordowane produkty z mojego ciągle trwającego projektu denko. :)
Farba do włosów Garnier Color Naturals w odcieniu 4 Brąz
W zasadzie nie wiem co sobie myślałam gdy ją kupiłam. Chciałam zejść z ciemnych brązów i zacząć farbować o 1-2 tony kolor ciemniejszy. I nie wiem sama dlaczego wzięłam taki ciemny kolor. Farba sama w sobie jest w porządku. Nie pali jakoś strasznie, nawet dobrze się utrzymuje. Kolor w zasadzie takie sam jak na opakowaniu. Zużyłam 2 opakowania ponieważ mam długie włosy. W zasadzie wystarczyłoby 1,5. Sądzę, że jeszcze kupię tą farbę, według mnie jest lepsza niż Syoss, którym długo farbowałam, lepsza również od Delii.
Wibo- Bibułki matujące
Ten produkt sądzę, że każdy zna. Dla niewtajemniczonych są to cieniutkie bibułki, które zbierają nadmiar sebum z twarzy, nie naruszając przy tym makijażu. Idealnie sprawdzają się w upalne dni gdy sebum pojawia się ze wzmożoną siłą. Zazwyczaj noszę je w torebce. Zdecydowanie wolę to niż nakładać tony pudru na twarz. Koszt ok. 5 zł.
Żel pod oczy AVON- Planet Spa, Japanese sake and rice
Żel, jak żel. Jego działaniem ma być zmniejszenie cieni pod oczami, nawilżenie okolic oczów i powieki. Plus za fajną i wygodną aplikację. Żel średnio wydajny. Bez zapachu, przeźroczysta konsystencja opalizująca na fiolet. Cienie nie wiem czy jakikolwiek kosmetyk jest w stanie zlikwidować, chyba tylko dobry korektor ;D Wchłania się znacznie dłużej niż krem. Rano myjąc twarz w okolicach oczów wyczuwalna jest "śliska " warstwa. Niby się wchłania, ale jednak coś tam jest.
BeBeauty- SPA, masło do ciała Lemon
Tu chyba dużo pisać nie trzeba, masło każdemu dobrze znane. Stosunkowo twarde i trzeba je rozgrzać w dłoniach by dobrze się aplikowało. Poza aplikacją bardzo ładnie pachnie- zapach utrzymuje się na parę godzin i dobrze nawilża. Jest tak jakby tłuste. W zasadzie nie wiem do dziś jak szybko się wchłania bo zazwyczaj stosuję je na noc.Recenzja znajduje się gdzieś na moim blogu :)
Original Source- żel pod prysznic
Ten produkt całkiem niedawno robił furorę. Kupiłam go daaaawno dawno temu i dopiero teraz zużyłam przy codziennym stosowaniu. U mnie strasznie wydajny, kiedyś jednak spotkałam się z recenzją, że wystarcza na 5 kąpieli- no nie wiem u mnie starczył na parę miesięcy ;D Używam myjki siatkowej do mycia się i wystarcza niewielka ilość by otrzymać dużo piany. Bardzo dobrze się pieni, ładnie pachnie ale zapach nie utrzymuje się po kąpieli. Nie nawilża, ale też nie wysusza. Dla mnie produkt wart swojej ceny ze względu na wydajność.
Póki co to na tyle, kończy mi się też żel, micel i szampon, ale o tym gdy je skończę :)
Dajcie znać co sądzicie o tych produktach i czy macie lub miałyście je w swoim posiadaniu :)
Nie próbowałam jeszcze tych bibułek matujących z Wibo. Jak moje się skończą to chętnie i te wypróbuję :))
OdpowiedzUsuńMam ten żel z Planet Spa, na początku ładnie nawilżał okolice oczu i nieco rozświetlał skórę, teraz mam wrażenie, że nie robi nic.
OdpowiedzUsuńMam takie samo wrażenie, jest bo jest :)
OdpowiedzUsuńTeż używam Garniera, ale szampon koloryzujący; całkiem przyzwoite produkty:) No i również wolę bibułki niż tony pudru:)
OdpowiedzUsuńChyba skuszę się na te bibułki, bo od jakiegoś czasu nie mogłam się zdecydować :)
OdpowiedzUsuńNie lubię farb z Garniera z moich włosów po 3 tyg kolor całkowicie spływa, a Londa nawet 2 mies. kolor trzyma =]
OdpowiedzUsuńA u mnie odwrotnie, Londa w ogóle się nie trzyma, a Garnier mam już 3 tydzień i stan praktycznie nienaruszony, zobaczymy jak będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńjuż długo zaglądam za tym masełkiem z biedronki, przymierzam się i kupić go nie mogę :) teraz jak będę tam to je kupię, muszę je spróbować w końcu...
OdpowiedzUsuńJak farbowałam włosy, też używałam tej farby z Garniera, i również uważam, że jest ok :)
OdpowiedzUsuńU mnie farba Garniera sprawdza się średnio. W zasadzie nie mam większych zastrzeżeń , ot zwykła farba.
OdpowiedzUsuńA bibułek wibo jeszcze nie miałam. Jak skończy mi się zapas tych z Dermiki to kupię żeby wypróbować
brawoooooo! denko denko :)
OdpowiedzUsuńKurcze, nie widziałam w rosmannie tych bibułek z Wibo, jaka szkoda ;|
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć, bo u mnie z tym ciężko ;D
ja muszę się zaopatrzyć w bibułki dzięki twojej notce przypomniałam sobie o tym ;p
OdpowiedzUsuńBo o tym produkcie każdy wie, ale zawsze się zapomina ;) Gdy go nie mam używam chusteczki i efekt również podobny ale co bibułka to bibułka.
OdpowiedzUsuńMi po dwóch kąpielach tego płynu zostało pół opakowania :) Mówię o tym Original Source. A na bibułki matujące już długo się czaję, może jutro dorwę :)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o bibułkach z wibo :) nigdzie też ich nie widziałam..
OdpowiedzUsuńMam cię już w obserwowanych !
OdpowiedzUsuńMyślę,że się zrewanżujesz ! ;)
Zapraszam na rozdanie : http://ulootnemarzenia.blogspot.com/2011/07/rozdanie.html
Pozdrawiam ;)
ja z żelu pod oczy jestem zadowolona, nie zostawia on u mnie śliskiej warstwy i wchłania się przyzwoicie...
OdpowiedzUsuń