wtorek, 26 lutego 2013

** Grashka, szary cień do oczu **


Kilka słów od producenta:

Formuła cieni została przygotowana przede wszystkim do stosowania na mokro. Tym sposobem uzyskasz wspaniałą intensywność kolorów oraz piękne opalizujące wykończenie. Cienie GRASHKA nakładane na mokro, idealnie sprawdzają się jako kosmetyki służące do podkreślenia oczu w makijażu wieczorowym.
Cienie stosowane na sucho, pozwolą  natomiast uzyskać delikatny,  perłowy efekt. W tej wersji są idealne dla wykonania subtelnego makijażu dziennego, czy też biznesowego.
Wielofunkcyjne cienie do powiek GRASHKA umożliwiają wszechstronne wykończenie makijażu oczu. Wyjątkowa formuła i delikatna konsystencja sprawiają, że cienie doskonale się mieszają, cieniują oraz ukrywają niewielkie niedoskonałości powiek. Dzięki temu nakładanie ich na powiekę staje się wyjątkową przyjemnością.


Posiadam pojedynczy cień, który z powodzeniem mieści się w tradycyjnych paletach magnetycznych.
Producent zapewnia, że nie zawiera parabenów.
Jego konsystencja jest dość sucha i ciężka do aplikacji.
Można go stosować na mokro,  wówczas sprawdza się o niebo lepiej, przede wszystkim jest intensywniejszy. Ale przy codziennym szybkim makijaży nie mam czasu aby używać go w takiej formie.
Używany na sucho jest bardzo słabo napigmentowany, właściwie daje jedynie delikatny- brokatowy połysk, nazwałabym go pół transparentnym odcieniem.
Cena ok. 10 zł, za bardzo niską jakość jakość.


Poniżej jeszcze zdjęcie jak zachowuje się na bazie tej samej firmy:




niedziela, 24 lutego 2013

Czas Na Buty

W zeszłym tygodniu postanowiłam złożyć pierwsze zamówienie na obuwie  ze strony CzasNaButy.pl 
Skusiłam się, ponieważ mają duży wybór za stosunkowo niedużą cenę, a widziałam, że wiele dziewczyn chwali sobie ten sklep.  Za dwie pary wraz z przesyłką zapłaciłam niecałe 103 zł. ( Koszt przesyłki kurierskiej to 13 zł).

Parą, którą kupiłam "przy okazji zakupów" aby wyszło taniej ;)  są sztyblety. Kupiłam je w ciemno ponieważ  nigdy wcześniej nie miałam takiego fasonu, a myślę, że fajnie sprawdzą się na wiosnę ( także jesień).
Są zdecydowanie lepiej "poklejone" niż druga para,  na której najbardziej mi zależało.



Na parze poniżej bardzo mi zależało. Bardzo lubię taki rodzaj buta, a jakoś ciężko jest mi dostać takie modele w sklepach stacjonarnych. O ile z fasonu jestem bardzo zadowolona to z jakości wykonania trochę mniej.


Jeden z butów jest bardzo brzydko wykończony- widać bardzo mocno klej, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej. Mam nadzieję, że przy chodzeniu nie będzie to aż tak rzucało się w oczy.



Mam zastrzeżenie jeszcze do materiału, z którego zostały wykonane. Kupując obydwie pary wiedziałam, że będą tak wykonane, ale nigdy wcześniej nie miałam butów z takiego tworzywa dlatego muszę poczekać aż zejdą śniegi aby móc zobaczyć jak się zachowują w różnych warunkach atmosferycznych. Na tą chwilę widzę, że ma tendencję do zarysowań.
No i kwestią  sporną jest ich pielęgnacja. Nie wiem czym mogę je zabezpieczyć- pasta do butów nie wchodzi w rolę gdyż jest to coś pomiędzy materiałem a zamszem. 
Dodatkowo wspomnę, że druga para jest ocieplana, także super sprawdzi się na jeszcze mroźny okres po zimie.

Mimo wszystko sądzę, że jeszcze złożę zamówienie w tym sklepie- fakt jakość nie jest pierwszej klasy ale jak za tę cenę można sobie pozwolić.

poniedziałek, 18 lutego 2013

** Wibo, Extreme Lashes efekt na rzęsach **


O tej maskarze czytałam i słyszałam bardzo dużo... Najczęściej był to pozytywne opinie. Ale jakość nigdy się na nią nie skusiłam, aż do czasu gdy w Rossmannie była promocja na kosmetyki kolorowe -40%. Stwierdziłam wówczas, że jest to świetny moment aby w końcu  wypróbować różową zachwalaną Wibówkę.

Maskar używałam mnóstwo  a obecnie mam ich ok 5, ale odkąd mam swoją najtańszą maskarę, którą kiedykolwiek używałam nie chcę już mieć żadnej innej! :)


Fakt, może nie jest idealna bo zawsze się nią ufajdam podczas aplikacji ale to wynika również z moich rzęs i tego jak ją aplikuję- zawsze mam z tym problem.

Pierwszy raz gdy ją użyłam, stwierdziłam, że nie podoba mi się totalnie. Konsystencja była jakby za gęsta, ale wyczytałam gdzieś, że aby sprawdzała się super należy ją odkręcić aby chwyciła troszkę powietrza i odłożyć. Tak leżakowała u mnie przez tydzień. Poźniej gdy ją nałożyłam było już o niebo lepiej.

Jak dla mnie konsystencja idealna.
Nie osypuje się- a ja chyba nie znam żadnej innej, która tego nie robi.
Daje super efekt pogrubienia bez mnóstwa warstw- ja zwykle aplikuję 2.
Szczoteczka to kwestia upodobań- wolę sztywne sylikonowe, ale tam nie do siebie przekonała.
Nie skleja rzęs, ale przy długich, np. takich jak moje może się jej to zdarzyć.
No i super cena.


piątek, 15 lutego 2013

** o Pastelowym różu od Marizy **

Zazwyczaj nie używam róży do policzków, ale raz na jakiś czas mam chęć aby czymś musnąć policzki.
Róż Maryzy jest trzecim, z którym miałam do czynienia. Mój wcześniejszy- słynny z Wibo-  leżał długimi tygodniami w szufladzie aż oddałam go mojej siostrze,  a rozświetlający z Hean miał za dużo brokatu i wylądował u kuzynki, która była bardzo zadowolona. Mój typ różu to ceglany, matowy- coś w stylu tego pana poniżej.


Kosmetyki tej firmy można zakupić przez różne strony internetowe lub przez konsultantke. Więcej informacji   znajdziecie na stronie http://www.polska.klubmariza.pl/



A teraz kilka informacji, które zauważyłam:
- produkt jest bardzo wydajny, wystarczy niewielkie muśnięcie pędzla by znalazł się w produkcie
- jest bardzo mocno napigmentowany i należy uważać aby nie przesadzić
- bardzo fajnie się rozciera się na policzkach
- cena jest na plus
- produkt utrzymuje się na mojej twarzy przez około 4-6 godzin
- wadą produktu dla niektórych może opakowanie, które trzeba odkręcać
- kolejną wadą może być to, ze lekko się osypuje

Podsumowując produkt bardzo fajnej jakości i warto wypróbować, choć nie jest to ulubieniec. Chcę zaznaczyć, że bardzo polubiłam kolorówkę z tej firmy i kilka produktów używam od dłuższego czasu z przyjemnością. Np. pudry, podkłady, cienie czy lakiery do paznokci.

czwartek, 7 lutego 2013

** Nowości z Marizy **

W moim posiadaniu znalazło się kilka fajnych produktów z firmy Mariza. Mam już je od jakiegoś czasu i postanowiłam Wam je przedstawić.



  1. Transparentny puder sypki, jego pojemność to aż 15 g. Na tym etapie stwierdzam, że jest to mój ulubienec, sprawuje się super. Jedynymi jego wadami jest opakowanie. Ale recenzja niebawem.
  2. Oczyszczające żel do mycia twarzy z serii 25+ intensywne nawilżenie.
  3. Lakier z nowej kolekcji Brilliant- miałam go już 2 razy na paznokciach i utrzymał mi się aż 6 dni bez odpryśnięcia!
  4. Matowy róż do policzków w kolorze 1 Pastelowy róż, który jest bardzo napigmentowany.

Na ten czas to na tyle, spodziewajcie się za niedługo recenzji.

A dla zainteresowanych produktami tej firmy odsyłam do
gdzie znajdziecie różne informacje na temat zamówień jak i obejrzycie aktualny katalog.



niedziela, 3 lutego 2013

** Maska regenerująca z Ziaji **

Bardzo rzadko używam maseczek do twarzy- mam po nich niemiłe wspomnienia i doświadczenia. Wydają się być za bardzo skoncentrowane dla mojej cery wrażliwej i naczyniowej jednocześnie. I często w wyniku ich stosowania doznaję poparzenia, które objawia się rumieniem na twarzy.
W sumie to nawet nie mogę polecić żadnej maseczki, którą mogłabym trzymać na twarzy przez ok. 5-10 minut jak to zwykle wymaga się przy tego typu produktach.
I tak również jest z maseczką regenerującą z glinką brązową z Ziaji, która przeznaczona jest dla każdego rodzaju crey. Po nałożeniu, czas jaki mogę trzymać ją na twarzy to 2, maxymalnie 3 minuty. Podczas tego czasu skóra zaczyna mnie piec, co znaczy, że maska jest dla mnie nieodpowiednia.
Po zmyciu odczuwam lekki dyskomfort a twarz jest zaczerwieniona.

W związku z tym nie mogę mówić tu o dokładnych właściwościach jakie daje ona na mojej cerze bo na dobrą sprawę nie powinnam jej używać w ogóle. Jednak opiszę co zauważyłam:
  • opakowanie wystarcza na 2 aplikacje,
  • zapach jest bardzo delikatny, lekko słodki i wyczuwalny,
  • konsystencja ani nie za rzadka ani nie za gęsta- jest ok, nie spływa z twarzy
  • niska cena
  • jej kolor to odcień szarości i brązu,
  • skóra po 2 minutach zaczęła mnie piec, a po zmyciu była zaczerwieniona,
  • gdy zaczerwienienie zeszło stwierdzam, że maseczka widocznie zmiękczyła moją cerę,
  • nie wywołała powstania zaskórników.



Podsumowując oczywiście nie wrócę do niej z racji tego, że mnie podrażnia. 
Zapewne u innych osób z wrażliwą i naczyniową cerą się nie sprawdzi. 
Ale nadal będę szukać czegoś nowego. 
Planuję zakup maseczek z Dermiki gdyż słyszałam o nich wiele dobrego. 

Jaka jest Wasza ulubiona maseczka?


piątek, 1 lutego 2013

** o olejku zawieszonym w żelu **

Dziś nadszedł czas na recenzje porównawczą żeli do mycia ciała z drobinkami olejku :)


Powiem szczerze- nie widzę różnicy. I mimo wszystko wygrywa u mnie Isana.

  • ZAMKNIĘCIE: Isana ma zdecydowanie lepsze zamknięcie, z którym nie muszę się siłować za każdym razem jak w przypadku Nivea. Być może Nivea będzie bezpieczniejsza w podróży ale do użytkowania codziennego wygrywa Isana.
  • KONSYSTENCJA: Nivea wyróżnia się zdecydowanie gęstszą konsystencją, ale co do wydzielanej piany są na równym poziomie.
  • CENA: Isane bardzo często dostaniemy na promocji za 2,99 natomiast żel Nivea to wydatek rzędu 10 zł.
  • DZIAŁANIE: nie widzę różnicy w ich działaniu. Słyszałam opinie, że Isana może wysuszać. Ja obecnie zużyłam prawie całe opakowanie i nie zauważyłam tego działania. Dla mnie tradycyjny żel w super cenie.
  • SKŁAD: na tym temacie się nie znam, ale już na pierwszy rzut oka widać, że pierwsze i najważniejsze składniki obu produktów są takie same.... :)




Także zostanę na dłużej przy żelach Isany z racji na podobne składy do produktów powszechnie uznawanych za "lepsze". Ich szeroki wybór zapachów i super cenę rzędu 3 zł, która do mnie przemawia.
Dajcie znać czy stosujecie żele tych firm i co o nich sądzicie.