sobota, 30 kwietnia 2011

Pierwszo-wrażeniowa recenzja różu w płynie Basic z serii limitowanej.

Cześć !
Nie wiem czy odwiedzacie Schleckera, ale ja co jakiś czas to robię i ostatnimi czasy pojawiła się tam  wiosenna edycja limitowana z Basic. Są tam produkty miniaturkowe wręcz, płynny eyeliner, lakiery i jeszcze parę drobiazgów. Ogólnie nic specjalnego poza różem w płynie, który wpadł mi w ręce.
Wygląda on tak:
Basic, 01 rose

Jest go 13g i kosztował 6,99 zł. ( o ile dobrze pamiętam).
Jego zaletą jest opakowanie, pompka zdecydowanie przypada do gustu większej rzeszy kobietek. Wiadomo, wygodniej, higieniczniej.
Na pierwszy rzut oka, gdy wypompowałam pompkę na ręce myślała, że już po wszystkim, gdyż kolor jest dość intensywny. Ale po roztarciu stopniowo zanika, można go rozetrzeć prawie do zera.
Na ręce prezentuje się on tak: ( nie zostałą wydozowana cała pompka)

I na twarzy tworzy podobny efekt. W zależności jak go rozetrzemy taką mamy intensywność różu.
Ja aplikuję go pędzlem do podkładu. Dziś robiłam to Hakuro H51. Można go super rozetrzeć tworząc naturalny efekt.
Podsumowując nie jest to spektakularny produkt, ale myślę, że za tą cenę można go wypróbować. Sądzę, że  przypadnie do gustu osobom, które opalenizną nie grzeszą, czyli bladziochów (takich jak ja), ponieważ osoby te mogą osiągnąć nim delikatny efekt.
P.S
Dla fanów pędzli z Hakuro, którzy się jeszcze nie orientują...
Hakuro stworzył swój sklep internetowy, gdzie można nabyć wszystkie ich artykuły.
Link macie po prawej stronie, ale podaję go również tutaj
KLIK DO SKLEPU

czwartek, 28 kwietnia 2011

Produkty letnie- Dove Summer Glow

Dziś o produktach pożądanych przed latem.
Od jakiegoś czasu posiadam dwa balsamy z Dove- Summer Glow do ciemnej i jasnej karnacji. Nie wiem dlaczego kupiłam te dwa produkty... No ale.
Jako, że jestem bladziochem, a na solarium raczej się nie skuszę często używam tych balsamów. Lubie je przede wszystkim dlatego, że po prostu mnie opalą i podkład na twarzy lepiej komponuje się z lekką opalenizna. Kiedyś miałam balsam z Johnsona na noc, ale to była porażka. Efekt po jego zastosowaniu był porażający, byłam po prostu brązowa z mijakiem na mijaku.

Jaka jest różnica między tymi produktami?
A to taka, że ten do ciemnej karnacji zdecydowanie szybciej opala. Wystarczy jedna aplikacja by na następny dzień mieć już naprawdę widoczną opaleniznę. Natomiast do jasnej karnacji po jednej aplikacji delikatnie przyżółca naszą skórę. Wielu osobom nie odpowiada kolor, w jaki opalają te produkty. Mi on nastoma nie przeszkadza.
Denerwuje mnie w tych produktach ich zapach i drobinki, których na zdjęciu podejrzewam, że nie widać. Jak każdym tego typu kosmetykiem można sobie narobić "mijaków". Aby tego uniknąć należy okrągłymi ruchami aplikować produkt, który ma konsystęcje balsamu. I dokładnie umyć dłonie.
Kiedyś spróbowałam zaaplikować ten produkt na twarz ale potwornie zapycha pory. I opalona cera z zatkanymi porami nie wygląda zbyt przyzwoicie.
Mam te produkty od dłuższego czasu i powiem szczerze, że już mnie denerwuje ich obecność. Mam ochotę na tą piankę z Dax, którą zachwycała się nissiax. Jak gdzieś na nią trafię to na pewno kupię ze względu na to, że pianka nie ma drobinek i pewnie jest delikatniejsza, bo nissiax mówiła, że aplikuje ją na twarz i jest w
porządku.
Pożyjemy zobaczymy.
Wrzucam składy dla zainteresowanych


Jeśli któraś z Was używa tego typu kosmetyku to piszcie w komentarzach,
jestem na etapie ich kupna więc chętnie poznam jakiś produkt mi nieznany :)

niedziela, 24 kwietnia 2011

Przeprosiny z Meybelline- The Falsies Volume Express

Przeprosiny z mascarą :)

Parę dni temu, zaczęłam grzebać w swojej szafie z kosmetykami i znalazłam Meybelline- The Falsies Volum' Express, Efekt sztucznych rzęs (9ml). Kupiłam ją jakiś czas temu na promocji z płynem micelarnym i byłam z niej straszliwie niezadowolona. Najważniejszą rzeczą, którą wymagam od maskary, to to, że nie może się osypywać ! Nie wyobrażam sobie co chwile ocierać "węgielki" z policzków, ścierając tym samym cały makijaż.
No i niestety, ta maskara tragicznie się osypywała, do tego stopnia, że odstawiłam ją, choć efekt, który nią osiągałam był naprawdę super. Jakiś czas temu, postanowiłam dać jej szanse i jestem nią zachwycona ! Poleżakowała sobie i przestała się osypywać.

Jakie jest jej zadanie?
- Niesamowita objętość rzęs
- Widocznie 3 razy więcej rzęs dzięki formule opartej na pro-kreatynie i unikalnych włóknach
- Rzęsy wyjątkowo pełne
- Bez grudek
Oto efekt:
Zgadzam się z trzema pierwszymi punktami, niestety czasem można nabawić się grudek. Dodatkowym minusem jest to, że super może skleić rzęsy :)
Poza tym nie mam nic jej do zarzucenia bo efekt jest naprawdę bardzo fajny i bardzo pomysłowa i wielofunkcyjna szczoteczka, którą można w zależności od strony, którą stosujemy, uzyskujemy różny efekt. :)

czwartek, 21 kwietnia 2011

Zakupy Avon + zdjęcia z nadchodzącego katalogu.

Zakopowo Avonowo + nowości Avonowskie.


* Perceive Dew czyli nowy perfum wprowadzony przez Avon na wiosnę. W katalogu deklarują, że jest to limitowana edycja. Zapach pochodzi z kategorii kwiatowo – orientalnej (frezja, gruszka, piżmo). W katalogu, pocierając o zapachową stronę zapach w 80% przypominał perfum z Chanel, niestety w rzeczywistości tak nie jest. Mimo to jest to ciekawy zapach. I myślę, że można się o niego pokusić. Cena katalogowa to 74 zł za 50 ml.

Avon posiada również inną "wersję" tego perfumu:

* Simply Because, to woda toaletowa, którą mieć musiałam. Nie jest on dostępny w cenie regularnej, a zapach jest świetny. Bardzo lekki i świeży. Należy do kategorii piżmowo- orientalnej, liczi, peonia i wanilia. Jedyne co pozostawia wiele do życzenia to trwałość. Perceive Dew jest zdecydowanie trwalszy. Cena katalogowa to 63 zł.

*Sassy Swirls, małe wody toaletowe to nowość w przyszłym katalogu Avonu nr 7. Mają one wspólną nute wanilii i można je nosić oddzielnie lub łączyć tworząc nowe kompozycje.
Dostępne są 3 zapachy, ja mam dwe z nich czyli
(fioletowa) Vanilla Berry „Rozkoszne jagodowe akordy splecione z gęstą zmysłową nutą wanilii”
i Vanilla Bean „Aromat bujnych egzotycznych drzew spleciony z pyszną wanilią.”
Zapachy te są słodkie, a zarazem lekkie. Trudno je określić, sądzę, że fajna alternatywa perfumki do torebki na ciepłe dni. Cena katalogowa to 25zł, w następnym katalogu dostępne będą za 12,90 zł. Stronę z katalogu możecie zobaczyć w dalszym ciągu posta.

* Próbka perfum Rose Witherspoon Expressions Love To The Fullest, woda perfumowana. Nie przypadła mi szczególnie do gustu. Cena w katalogu to 80 zł.

* Wygładzający żel do pielęgnacji okolic oczu z japońskim sake i ryżem. Jego zadanie to chłodzenie, kojenie i nawilżanie skóry wokół oczu, a także redukuje widoczność zmarszczek. Cena katalogowa to 26 zł.
Byłam do niego sceptycznie nastawiona po tragicznych przygodach z Avonowskimi kremami do twarzy. Ale ten żel wydaje mi się, że naprawdę działa ! Jeszcze go trochę protestuję by być pewną.Wklejam też skład.


*Ochronny balsam do ust z olejkiem z pestek winogron i witaminą E. Posiada SPF 15 i w sumie z tego względu go nabyłam. Cena katalogowa 9 zł, ale praktycznie zawsze występuje po 6,90.
*Z serii Avon Care, Glicerynowy krem do rąk i paznokci z edycji specjalnej. 100 ml za 9 zł.  Wklejam również skład dla zainteresowanych.
A teraz Nowości, które będzie można zobaczyć w nadchodzącym katalogu nr. 7. Niektóre z nich już figurują w katalogach. Przyznam, że w tym katalogu nic nie przypadło mi szczególnie do gustu żeby to mieć. Ale zobaczymy, może na coś się zdecyduję.






To chyba na tyle :)  Co o tym sądzicie? 

wtorek, 19 kwietnia 2011

Kolejne przypadkowe zakupy.

Znowu haul naturowo- rossnannowy.
Zakupy są efektem przypadkowego przebywania w pobliżu drogerii, ponieważ byłam kupić sobie skórę i jakąś torbę do koloru, którą możecie zobaczyć na dole postu :)

* Fa, Deodorant, Natural & Pure. Zawiera formułę Double- Active ze składnikiem protectiva i naturalnymi ekstraktami z kwiatu róży co sprawia, że działa przez 24 godziny. Kupiłam w Rossmannie na promocji za 5,99 zł. Wzięłam bo jeszcze nie miałam dezodorantu z tej firmy.

*My little pleasure, Kostka musująca do kąpieli "zmysłowa wanilia" i "owocowe szaleństwo". Kostki mają po 20 gram. 1,09 zł na promocji.

* Original Source, Orange Oil &Ginger czyli pomarańcze doprawione pikantnym imbirem. Jest to żel pod prysznic bądz do kąpieli.
Na opakowaniu napisano, że "możesz pokochać albo znienawidzić", bo rzeczywiście zapach ten może być kontrowersyjny, jest stosunkowo ostry ze względu na zapach imbiru. Wzięłam go ze względu na butelkę. Cena 7,99.
Wąchałam też inne zapachy, ten np. Ten zielony w ala tubce, miętowy, zapach świetny, następnym razem wezmę tamten.
Skład dla zainteresowanych:

 *Olay Complete. Emulsja odżywczo- nawilżająca na dzień. Posiada SPF 15 i przeznaczona jest do skóry tłustej i mieszanej. Cena 15,99.
Miałam kremy z Olay i byłam zadowolona więc skusiłam się na emulsje. Póki co mogę powiedzieć to samo co o kremach, czyli nie zapychają ( co u mnie jest rzadkością), fajna lekka konsystencja, szybko się wchłania i ładnie pachnie. Przy tym wielki plus za wygodne opakowanie.
Kremik po wyciągnięciu prezentuje się tak, a dla zainteresowanych skład:


* Joanna, depilea Naturia, Plastry woskiem do depilacja ciała. Wzięłam je jako ekonomiczniejsza alternatywa do tych małych z Issany. W zestawie znajduje się 12 plastrów, i zwykle znajduje się również oliwka czy też nawilżone oliwką chusteczki, dzięki którym usuwamy pozostały wosk z miejsc depilowanych. No cóż, może w zastosowaniu się sprawdzą. Cena 8,79zł

* My Secret, Loose Powder Transparent, czyli transparentny puder sypki. Sypki lekki puder do zmatowienia cery i wykończenia makijażu. Nie ukrywam, że zakup ten był pod wpływem recenzji innych dziewczyn. Mam nadzieje, że będzie się spisywał. Cena 11.99 zł

* www.Delia.pl, Krem do włosów rwale koloryzujący. Kolor 4.0 Brąz. Jako, że moja farba z Syoss ostatnio mnie bardzo denerwuje, i pomimo tego, że mam ją jeszcze na zapasie, powiedziałam STOP. Kupiłam tą, 2 razy tańszą. Muszę zafarbować nią włosy do połowy, żeby wyrównać kolor.... Mam nadzieje, że eksperyment się powiedzie. Trzymajcie kciuki za tą farbę !

Na wstępie chce zaznaczyć, że kolor torby jest "zniekształcony", rzeczywisty kolor jest podobny do skóry i praktycznie identyczny jak kolor zdjęcia torby w prawym dolnym roku, gdzie prócz wnętrza widać jeszcze kolor...
Nie miałam czasu na robienie nowego zdjęcia, a nie wiedziałam, że tak potwornie zniekształciły się kolorki.
Skóra ma ściągacze po bokach co fajnie odznacza talie. Delikatnie marszczona też jest przy zamku. Kosztowała 139 zł w moim ulubionym butiku i na zdjęciu z wieszaka wygląda tragicznie ;D :) Torba natomiast 55 zł.
Dajcie znać co o tym myślicie, i czy chcecie oglądać moje zakupy z etykietką garderoby :)

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Nowe lakiery + Piękna Pastelowa mięta o numerku 101

Nowe lakiery to Safari Trendy Colour, Long Lasting Glossy Look używam ich  notorycznie bo asortyment mi w zupełności wystarcza.  Ogólnie rzecz biorąc lubię te lakiery i nie mam zamiaru przepłacać :)
Oto nowe kolory, które weszły w moje posiadanie w kolejności jak na zdjęciu od lewej:
numer 101, 22, 267, 64 i 25M.
A oto mój ulubieniec z tej gromadki nr 101.
Gdy zobaczyłam go w buteleczce, zupełnie nie spodziewałam się takiego efektu, Myślałam "a  pomieszany błękit z zielenią". Na paznokciach okazał się zupełnie inny, zdecydowanie ciemniejszy i okazujący się zdecydowaną miętą.
Niestety chciałabym Wam pokazać jak piękna mięta wychodzi na paznokciach, ale mój aparat nie oddaje tego efektu w 100%.  Na zdjęciu prezentuje się mniej więcej tak i w zależności od światła wygląda inaczej.


Lubię te lakiery i często ich używam, ale jak wszystko mają swoje minusy np. gdy są świeże to są bardzo lejące, z jednej strony jest to bardzo przydatne bo super pokrywają paznokcia, nie robią smug.. Ale z drugiej strony nakłada się duża warstwa lakieru i trzeba długo czekać nim wyschnie w 100%, i przez swoją leistoścć może spływać z pędzelka. Poza tym pędzelek zdecydowanie mi odpowiada, a cena to od 3 do 5 zł. W zależności gdzie je kupujemy.  

W przyszłych postach pokażę jak prezentują się inne lakiery.

sobota, 16 kwietnia 2011

Pierwsza z czterech- Miss Sporty, Studio Lash Instant Volume

Posiadam 4 maskary z Miss Sporty ( co jest głównie zasługą mojej młodszej siostry) i postanowiła, że co jakiś czas będę wrzucać ich recenzje.
Dziś mam dla Was recenzje maskary Miss Sporty, Studio Lash Instant Volume. Jest to maskara pogrubiająca, której zadaniem jest separowanie i unoszenie rzęs.
Aplikator `Studio ArtBrush` , który posiada dwa rodzaje ząbków, krótsze które perfekcyjnie pokrywają i pogrubiają rzęsy, dłuższe które idealnie separują i unoszą. Widoczne jest to na zdjęciu.



Szczoteczka bardzo przypomina mi maskarę z Avonu, SuperShock, ponieważ jest równie duża, z tą różnicą, że posiada 2 rodzaje ząbków. Dzięki niej możliwe jest po prostu przeładowanie tuszu na rzęsach, jeśli ktoś potrzebuje takich rzęs :)  Minus otrzyma za to, że na szczoteczkę nabiera się dużo tuszu, co niektórym może przeszkadzać przy uzyskaniu delikatnego efektu. Przez to ma tendencję do sklejania rzęs, jeśli ktoś nie ma wprawy w rozczesywaniu ich odpowiednią stroną szczoteczki. Tusz nie osypuje się co jest jego plusem.
Ogólnie efekt makijażu prezentuję się tak:

Ogólnie rzecz biorąc maskara nie robi wielkiego szału, ale sądzę, że do codziennego użytku się przyda. Jej cena to ok 15 zł, dostępna praktycznie w każdych drogeriach.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Produkty z Biedronki polecają się na przyszłość :)- Zdobycze kwietnia nr.2

Produkty z Biedronki polecają się na przyszłość :)
Otóż zachciało mi się lodów! Chodziły za mną już od kilku dni, aż postanowiłam pojechać po nie do Biedrony, a przy okazji, jak zwykle nieplanowanie nabyłam 4 rzeczy:

*LaRisa Collection, czyli świeca zapachowa w szkle o zapachu owoców leśnych. Idealna na długie, zimne i deszczowe wieczory :)

* Care bawełniane płatki kosmetyczne z Aloe Vera. Posiadam te zwykłe, a te wzięłam na spróbowanie. Kiedyś nie lubiałam tych płatków bo tragicznie się rozdwajały, natomiast teraz wprowadzili wzmocnione brzegi i wzór na płatku przez co lepiej zmywa się makijaż. Nie rozdwajają się i bardzo je lubię.

* BeBeauty, Body Expertiv, Spa, Masło do ciała Lemon z olejkem z pestek winogron. Ogólnie jest bardzo twarde, nie przypomina masła lecz margarynę ;D  ale, szybko się wchłania i ładnie pachnie.Niestety przez swoją konsystencje utrudnia aplikacje, ponieważ trzeba wydłubać trochę masła, rozetrzeć w rękach, a następnie zaaplikować.

* BeBeauty, Face Expertiv, Pure Effect, Peelingujący żel do mycia twarzy. Skóra tłusta i mieszana. To rzecz, której wcześniej nie widziałam w Biedronce ( jeszcze są micele w białym opakowaniu, ich też nie widziałam wcześniej) Jestem nim zachwycona podobnie jak żelem odświeżająco -nawilżającym ! Obawiałam się, że będzie ostry, ponieważ peeling z St.Ives jest dla mnie nieco za ostry. Ten jest bardzo delikatny, a zarazem wystarczający do dobrego wypeelingowania twarzy. Naprawdę polecam, warto wypróbować, a cena bardzo niewielka.
TUTAJ znajdziecie recenzje jego braciszka w kolorze niebieskim czyli  Hydro Effect, Nawilżająco- odświeżający żel do mycia twarzy przeznaczony do skóry normalnej i suchej.

Jako że zainteresowanie rośnie, wrzucam porównanie żelu z żelowym peelingiem:

Były pytania o skład, więc edytowałam posta.